Panie i panowie, nadchodzi nowy iPhone. Nowa stylistyka, nowy interfejs, nowe zabezpieczenia, nowy ekran. Nowa cena. Oj, nowa cena... decyzja o wydaniu ponad pięciu tysięcy złotych na nowy telefon nie powinna być podejmowana bez wiedzy i namysłu. Z tym drugim musicie sobie poradzić sami; to pierwsze wspomóżcie wnikliwą lekturą artykułów w sieci, na przykład u nas. W tym celu napisałem poniższy artykulik. Zebrałem w nim porozrzucane po internecie informacje na temat iPhone X w kompaktowy, czytelny pakiet tak, byście mogli się z nimi zapoznać i zdecydować, czy życzycie sobie nabyć ten telefon czy może jednak się wstrzymacie.
Cena: Apple nie jest znane z tanich produktów, a tym razem przebiło samo siebie. Nie wliczając specjalnych telefonów premium, iPhone X jest najdroższym tego typu urządzeniem na rynku. Telefon dostępny jest w dwóch wersjach: 64GB i 256GB. Za tą pierwszą zapłacimy „jedynie” 4979 złotych, za tą drugą zaś solidne 5729 złotych. Łał. Jego konkurent, Samsung Galaxy S8, kosztuje około czterech tysięcy. Różnica jest... znaczna.
Wygląd: telefon wygląda bardzo przyjemnie. Wąskie ramki ze stali? Są. Stylowe wcięcie na górze ekranu, by zrobić miejsce an aparat? Jest. Tył rodem sprzed kilku lat, z wertykalnie położoną kamerą? Ehm, jest. Poza tym ramki prawdopodobnie bardzo łatwo ulegać będą zarysowaniom. Ale tapeta ładna.
Wyświetlacz: OLED! Panele OLED nie od parady są drogie i trudne w produkcji. Oferują one doskonały kontrast i intensywne barwy. Z drugiej strony taki Galaxy Note 8 też ma panel OLED. Ekran telefonu jest duży, 5.8-calowy. Wyświetlacz jest duży dzięki zastosowaniu wąskich ramek.
Aparaty: mniej więcej takie same, jak w iPhonie 8. Działają w wersji beta, robią zdjęcia w trybie portretowym (także selfie), posiadają opcję oświetlenia parterowego i optyczną stabilizację obrazu (tego ostatniego w ósemce nie było). Przesłona f/2.4. Animoji, czyli emotki animowane na podstawie ruchów naszej twarzy. Ogółem nic specjalnego.
Specyfikacja: ponownie, mniej więcej taka sama, jak w iPhonie 8. Tyle samo pamięci RAM, taki sam 6-rdzeniowy procesor. Oczywiście nie znaczy to, że jest źle, jako że specyfikacja iPhona 8 jest świetna. Po prostu, jeśli chodzi o wydajność, nie oczekujcie powiewu świeżości.
Nowości i bajery: W końcu, prawdziwe powody, dla których ktoś może chcieć kupić ten telefon (tzn. ktoś, kto nie jest śliniącym się fanboyem który nigdy nie wysiada z hype-pociągu). Face ID, czyli odblokowywanie telefonu za pomocą twarzy. Apple jest tak pewne swego, że z usunęło z iPhona X czytnik linii papilarnych. Albo hasło, albo twarz. Drugą nowością są gesty. Iphone X nie będzie posiadać fizycznego przycisku Home; absolutnie wszystko (okay, poza zmianą głośności) wykonywać się będzie na „dziesiątce” przez dotyk. Brzmi świetnie, choć zachodzą obawy, czy takie rozwiązanie nie będzie bardzo podatne na błędy oprogramowania i hardware'u telefonu.
Hm... jakoś tych prawdziwych powodów nie za wiele. Tak sobie czytam to, co napisałem i myślę... że może jednak... nie warto? iPhone X brzmi trochę jak bardzo, bardzo droga zabawka. Nie zmieni twojego życia. Może najwyżej je urozmaici na krótką chwilę, zanim przyzwyczaisz się do paru nowych rozwiązań i faktu, że własnie wydałaś/eś pięć kawałków na telefon z bajerami. Oczywiście, jeśli cię na to stać, śmiało. Jestem pewien, że zaimponujesz niejednej lasce w klubie lub koledze z pracy (albo na odwrót).
Chętnie poznam wasze zdanie. Zgadzacie się ze mną, czy może przeciwnie? Czekacie na iPhona X czy macie go w głębokim poważaniu?