Huawei Mate 20 Pro nawala a Huawei długo udawało, że nic się nie dzieje

Niedawno w Polsce wyszedł smartfon Huawei Mate 20 Pro, flagowiec kosztujący 4300 złotych. Wkrótce po premierze okazało się, że ma on wadę ekranu - wyświetla nienaturalne, zielone zabarwienie w miejscach, gdzie takowego nie powinno być. Czasem jest ono słabsze od tego na powyższym zdjęciu, czasem mocniejsze. Bardzo przykra sprawa, zwłaszcza w przypadku tak drogiego produktu. Gorsze jednak od samego problemu było zachowanie Huawei - firma usilnie starała się przekonać użytkowników, że problem nie istnieje. Infolinia i pomoc techniczna nie przyjmowały problemu do wiadomości, serwisanci patrzyli na ekrany i mówli, że wszystko jest w porządku - paranoja. Zachowanie to nie wynikało ze złośliwości pracowników technicznych Huawei, lecz było (jak podobno twierdzi anonimowy serwisant Huawei) nakazane przez zarząd firmy. Serwisantom pozwolono na uznanie problemu tylko wtedy, gdy zabarwienie poważnie utrudnia korzystanie z telefonu. Na szczęście Huawei powoli doszło do wniosku, że dłużej tak nie można i zaczęło wymieniać ekrany w niesprawnych telefonach. Po kilku dniach wymianom zaczęły podlegać całe smartfony.

Koniec? Nie, gdyż okazało się, że nawet po wymianach ekrany częstokroć dotykał ten sam problem. Domyślni internauci odkryli, że wada dotyka ekrany pochodzące od LG, podczas gdy te od BOE Display są od niej wolne. Od tego momentu nie znamy dalszych poczynań Huawei; nie wiadomo, czy usterka jest winą LG czy Huawei lub jeszcze kogoś innego. Jak dotąd Huawei dalej wymienia wadliwe smartfony i, jak możemy się domyślić, usilnie pracuje nad odszukaniem przyczyny usterki. Tak czy owak, firma wciąż nie przyznała się publicznie do, kolokwialnie mówiąc, schrzanienia sprawy, podobno odmawia też podzielenia się swoją wiedzą z profesjonalnymi mediami jak np. Spider's Web.

Nieładnie, Huawei, nieładnie. Niech jeszcze Mate 20 Pro zaczną wybuchać, a będziemy mieli skandal na poziomie Galaxy Note 7.


Tropico, komputerowy symulator dyktatora, wychodzi na iPady i iPhony

„Powszechnie uznawana tożsamość cyfrowa”. Pożyteczna usługa czy szpiegowanie a-la Chiny?

comments powered by Disqus