Cyber-konfidenci, czyli jak duże firmy IT dzielą się naszymi danymi z polskimi służbami

Jeśli prawdą jest powiedzenie, że „kto nie pije, ten donosi”, to wśród pracowników firm elektronicznych musi być wielu, wielu abstynentów. Technologiczni giganci tacy jak Facebook, Microsoft czy Google zawsze dosyć chętnie współpracowali ze służbami wywiadu różnych krajów - w końcu dobrze jest mieć przyjaciół w wysokich miejscach. W Polsce współpraca ta nasiliła się od czasu podpisania tzw. ustawy inwigilacyjnej z 2016-go roku. W tamtym roku przetworzona grubo ponad milion danych, w 2017 zaś liczba ta wzrosła do miliona i ćwierci. Według danych z połowy 2018-go roku, polskie służby poprosiły samego tylko Facebooka o dane 2715 kont; FB ponad połowę z tych próśb rozpatrzyło pozytywnie. W całym 2017 roku próśb tych było ponad 4 tysiące, widać więc tendencję wzrostową. Google poproszone było w połowie tego roku o dane 1343 użytkowników i trzeba tu przyznać, jakoby firma udostępniła tylko lub aż 1/3 tych kont. O dane „jedynie” 873 osób poproszona u nas w tym czasie Microsoft, który jednak jest znacznie bardziej chętny do współpracy i udostępnił 73 procent z nich. Podobnie pomocne było Apple.

Teoretycznie, tzw. dyrektywa policyjna powinna trzymać służby na wodzy. W praktyce jest ona podobno pełna luk i wyjątków pozwalających na niemal dowolne gromadzenie przez te wywiadowców danych. Wystarczy im np. rzucić hasło „bezpieczeństwo narodowe” i już mogą robić, co chcą - jest to hasło na tyle szerokie, że mogą pod nie podpaść niemal dowolne działania. Permanentna inwigilacja - lepiej uważajcie...


10x Hybrid Optical Zoom. Co to właściwie jest ?

Sony Xperia XA3 Plus. Wygląd, część specyfikacji, cena

comments powered by Disqus