Trwa własnie akcja gaszenia pożaru na Annopolu, gdzie mieszczą się budynki T-Mobile. Uprzedzając problemy z działaniem swoich usług, T-Mobile szybko zareagowało i wysłało swoim klientom wiadomość o następującej treści:
„Informujemy, że dziś, 31.01.2019 r. w godzinach porannych miał miejsce pożar hal magazynowych w warszawskim Annopolu, w wyniku którego ucierpiały także zlokalizowane tam budynki T-Mobile Polska. Żaden pracownik firmy nie ucierpiał w wyniku zdarzenia. W konsekwencji incydentu brak jest obecnie możliwości kontaktu z call center T-Mobile, niedostępne są również niektóre systemy firmy. Powyższe mogą skutkować ograniczeniem dostępności usług. T-Mobile podjął niezwłoczne działania w celu minimalizacji utrudnień. Przepraszamy za wszelkie niedogodności”.
Normalnemu człowiekowi powinno zrobić się przykro, że ta i inne znajdujące się w Annopolu firmy narażone sa na straty finansowe, potem zaś powinien ucieszyć się, że przynajmniej nikt nie stracił życia. Na ewentualne nerwy byłoby miejsce, gdyby ww. usługi były niedostępne przez dłuższy czas. Wielu z nas, Polaków, do normalnych ludzi trochę jednak brakuje... wróć. Miałem tu napisać o tym, jak to Polak Polakowi wilkiem i wszędzie nic, tylko narzekanie na brak sms-ów i psioczenie na T-Mobile. Tak jednak nie jest. Owszem, gdzieniegdzie słychać typowe głosy w stylu:
„A co ma pożar do systemu? Co siedziba spłonęła że cały kraj ma problemy w waszej sieci? I to już od dłuższego czasu. Czy to tylko pretekst aby przykryć Wasz bubel?”
jednak z pewnym zadowoleniem stwierdzam, że widzę w sieci znacznie więcej komentarzy w rodzaju „współczuje ;/” albo „Dobrze że nikt nie ucierpiał:) fakt nie można wysłać sms-trudno”. Przeważają zresztą praktyczne, choć niekoniecznie pomocne komentarze w rodzaju „u mnie we Wloclawku tez nie dziala”.
Przykro mi z powodu pożaru jednak miło mi, że zawiodłem się i nie mam dużych podstaw do narzekania na „tych Polaków cebulaków”. Oby tak dalej.