Problemy Pierwszego Świata, czyli mistrzowie e-sportu idą w kamasze a potem już nigdy nie wracają do profesjonalnej gry

Korea Południowa to niezły kraj, ma jednak jedną, niestety wymuszoną rzeczywistością polityczną (czyli obłąkanym sąsiadem) wadę: obowiązkową służbę wojskową. Służba ta, choć potrzebna dla kraju, rujnuje kariery nowej, rosnącej grupie zawodowców, szczególnie dużej właśnie w Korei Południowej: e-sportowcom. Właśnie to przytrafiło się 27-letniemu Kim Doh Woo, jednemu z - teraz już byłych - najlepszych graczy StarCraft 2 na świecie. Choć ten zarobił już setki tysięcy dolarów swoją grą, ostatnio zaś zdobył drugie miejsce w prestiżowych zawodach Global Starcraft 2 League, jego karierę czeka prawdopodobnie koniec. Przed ukończeniem 27-go roku życia Kim Doh Woo, podobnie jak inni obywatele Korei Południowej, musi odbyć dwuletnią służbę wojskową. Służba ta siłą rzeczy nie pozwoli mu na kontynuowanie treningów w grze, zaś dotychczasowe doświadczenie e-sportowców wskazuje na to, że nigdy już nie wróci do gry. Brzmi to jak problem Pierwszego Świata, ale dla tych ludzi jest to bardzo smutna rzeczywistość: tamtejsi e-sportowcy to gwiazdy takiego samego formatu, jak u nas piłkarze czy skoczkowie, jak dotąd zaś nie znalazł się ani jeden, który po odbyciu służby wojskowej powrócił do formy. Doszło do tego, że grupa obywateli Korei Poł. wnioskuje o zwolnienie e-sportowców z odbywania służby wojskowej: ma to już miejsce w przypadku koreańskich olimpijczyków oraz innych sportowców biorących udział w różnego rodzaju mistrzostwach.


Realme C2 - premiera już wkrótce

Tryb ciemny dla Facebook Messengera oficjalnie dostępny dla każdego

comments powered by Disqus