W zeszłym tygodniu pisałem o banie, jaki władze Indii nałożyły na aplikację TikTok. Apka ta, której oficjalnym celem jest umożliwienie dzielenia się krótkimi treściami wideo zmodyfikowanymi przez użytkowników, została zbanowana na terenie Indii: jej przewinieniem był fakt, że jej użytkownicy, w znakomitej większości nastolatkowie, używali jej do dzielenia się pornografią - a przecież wiadomo, że seks to zło przed którym młodzież należy chronić ogniem i mieczem. Władze Indii na szczęście poszły po rozum do głowy i dały się przekonać firmie Bytedance, producentowi aplikacji, do zdjęcia banu. Apka już wkrótce ponownie trafi do hinduskich sklepów Apple i Google.
W samą porę. Jak twierdzi Bytedance, zakaz na terenie Indii kosztuje firmę 500 tysięcy dolarów za każdy dzień jego trwania, co z kolei naraża 250 pracowników firmy na utratę pracy.
