A tyle razy ją oglądałem... Warszawska palma, instalacja Joanny Rajkowskie znana jako „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich”, założona została w roku 2002 na cześć Alej Jerozolimskich, XVIII-wiecznym osiedlu żydowskich kupców i rzemieślników zwanym Nową Jerozolimą. Od tego czasu większość ludzi zdążyła zapomnieć, co drzewo to ma symbolizować (co zresztą mają wspólnego palma i żydzi?) i przyzwyczailiśmy się do nietypowej rośliny zdobiącej jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań miasta. Wygląda jednak na to, że jej kustosze chcą nam przypomnieć o jej znaczeniu, jakie by ono nie było. W nocy z 31 maja na 1 czerwca ktoś podmienił sztuczne liście palmy z zielonych na żółte, „uschnięte”. Akcja została zaplanowana i przeprowadzona przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W tej chwili nie wiadomo, co mają oznaczać uschnięte liście drzewa: czy chodzi o zmiany klimatyczne? A może o upadek tolerancji w kraju? Tą zagadkę musicie rozwiązać sami. Posiadacze instagrama mogą na bieżąco śledzić sytuację palmy na jej profilu.
Wrocławska elektrownia słoneczna na blokowisku daje doskonałe rezultaty
20 osób rannych w wyniku błędu autonomicznego pociągu w Japonii