Co ten Franciszek? Najpierw mówi, że trzeba być ubogim (a przecież ksiądz musi opływać w dostatki, bo inaczej nie będzie miał siły prowadzić mszy i obmacywać ośmiolatek), potem że geje to też chrześcijanie (a przecież wiadomo, że to heretycy z których trzeba wyplenić szatana), a teraz jeszcze wpiernicza nam się do modlitw przekazywanych z dziada pradziada. Jak pisze brytyjski dziennik „The Guardian”, papieżowi nie podoba się fragment mówiący i nie wódź nas na pokuszenie: jego zdaniem opiera się na błędnym tłumaczeniu:
„To niedobre tłumaczenie, gdyż sugeruje, że Bóg popycha nas ku grzechowi. Tymczasem Bóg nie popycha mnie ku pokusie, tak jakby chciał zobaczyć jak upadłem. Bój jest naszym ojcem, a ojciec nie robi takich rzeczy. Ojciec pomaga ci natychmiast wstać po upadku. To nie Bóg, tylko Szatan wodzi nas na pokuszenie”
Zamiast i nie wódź nas na pokuszenie, Papież Franciszek sugeruje nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie. Moim zdaniem wersja ta brzmi lepiej, jednak spierają się z nią co bardziej tradycjonalistyczne elementy katolickie. Meredith Warren, wykładowca studiów biblijnych i religijnych na Sheffield University w Wielkiej Brytanii (kobieta! A co niby kobieta, twór gorszy, ma wiedzieć o religii!? - tak bym powiedział, gdybym był głupi) twierdzi że owszem, w biblii istnieją przykłady na to, jak Bóg pozwala swoim wiernym być wiedzionym na pokuszenie i że jej zdaniem zmiana treści modlitwy wypacza jej właściwy sens. Jest w tym zdaniu pewna logika, owszem.
Opinie?
Darksiders Genesis, czyli sequelo-spinoff znanej serii rąbanek oficjalnie zapowiedziany