Trzy tygodnie temu specjaliści z zespołu vpnMentor odkryli, że jeden z serwerów chińskiej firmy Orvibo zajmującej się sprzedażą produktów Internet of Things (Internet Rzeczy, czyli przedmioty podłączone do sieci) nie posiadał żadnego systemu zabezpieczenia, nawet hasła - każdy mógł nań wejść i pobrać dane dwóch miliardów użytkowników produktów firmy. Wśród tych danych znajdują się informacje tak newralgiczne, jak loginy, hasła, adresy domowe i IP. Dowolny złoczyńca był przez nieokreślony, możliwe że bardzo długi czas w stanie wejść na serwer i pobrać dane ludzi w celu zaszkodzenia im, np. poprzez otrzymanie dostępu do ich urządzeń. Producent zareagował na to zgłoszenie dopiero 3-go lipca. Wśród zagrożonych użytkowników przeważają chińczycy, jednak nie brakuje tam też amerykan, japończyków, francuzów, brazylijczyków i innych. Liczba zagrożonych polaków jest minimalna, może nawet zerowa.