Najpierw jeden błąd Windowsa 10, potem kolejny, a teraz to. Microsoft, co do licha?
Problemy zaczęły się z przedostatnią aktualizacją dla Windowsa 10, 8.1 i 7 (w tym ostatnim funkcję Defendera pełni Microsoft Security Essentials) oznaczoną numerem 4.18.1908.7. Po jej instalacji przestała działać funkcja ręcznego skanowania danych na dysku. Skanowanie można było rozpocząć, nie było jednak w stanie się ukończyć. Problem ukazywał się zarówno przy szybkim jak i dokładnym skanowaniu.
Usterka została niedawno poprawiona w patchu 1.301.1684.0. Super. Ciekawe, co ta łatka z kolei zepsuła?