A podobno Australijczycy to tacy mili ludzie... Najwyraźniej trafiła się czarna owca.
Afera trwa od września ubiegłego roku, kiedy to australijska policja otrzymała szereg zgłoszeń o igłach znajdowanych w owocach: truskawkach, jabłkach, gruszkach a nawet bananach. Parę dni temu igłę odnaleziono też w winogronach. Jak dotąd miało miejsce 230 zgłoszeń. Na szczęście nikt jeszcze nie uległ z tego powodu poważnym obrażeniom, choć sprzedawcy owoców zapewne nie są zadowoleni.
Australijska policja wciąż nie uchwyciła osoby odpowiedzialnej za wkładanie igieł do owoców. Życzmy im szczęścia: po złapaniu, żartowniś trafi za kratki na nawet 10 lat.
Dobra wiadomość dla graczy PC: Red Dead Redemption 2 na komputery osobiste jeszcze w tym roku
Dania dąży do ogólnoeuropejskiego zakazu sprzedaży samochodów spalinowych