Okay, mamy do czynienia z epidemią. Pozostaje tylko przekonać się, czy stanie się ona globalna. Jest to możliwe, gdyż, przykro mi to mówić, odnotowano właśnie kolejny przypadek zachorowania w Europie. Drugiego po hospitalizowanym wczoraj Brytyjczyka chorego Europejczyka odnaleziono we Włoszech. W Szkocji pięć osób, u których odkryto pierwsze objawy możliwego zachorowania, zostało objętych kwarantanną. Wszyscy chorzy niedawno wrócili z Chin. A propos Chin, odnotowano tam już ponad 830 przypadków zachorowań i 25 ofiar śmiertelnych. 10 miast w pobliżu Wuhan, ogniska zakażenia, zostało zamkniętych dla transportu innego niż esencjalny.
Całą sytuację pilnie obserwuje Światowa Organizacja Zdrowia Who. Na razie jej członkowie zdecydowali się nie ogłaszać globalnego alertu zagrożenia dla zdrowia.
Co jak dotąd wiadomo na temat koronawirusa:
- koronawirus to tak naprawdę nazwa rodziny, do której należy omawiany wirus. Szczep ten nie posiada jeszcze własnej nazwy. Koronawirusy zazwyczaj występują u zwierząt, tylko niektóre potrafią przenosić się na ludzi,
- zakażenie objawia się gorączką, kaszlem i katarem, które z czasem przekształcają się w zapalenie płuc lub niewydolność nerek,
- nie wiadomo, w jaki dokładnie sposób wirus przechodzi z jednej osoby na drugą,
- pewnym pocieszeniem jest fakt, że większość z jak dotąd zmarłych na koronawirusa to osoby starsze i z problemami zdrowotnymi. Wśród chorych są dzieci, ale podobno są one relatywnie odporne na skutki wirusa. Najmłodszy zmarły miał 48 lat, najstarszy 89.
Pracownicy szpitali na całym świecie przechodzą szkolenia z zakresu leczenia i izolacji ewentualnych chorych oraz ochrony samych siebie przed zakażeniem. Na razie WHO nie sugeruje wprowadzenia szeroko zakrojonych zakazów podróżowania.
Kolejny młodociany geniusz, czyli jak trzylatek został członkiem Mensa