Cudzysłów w nazwie jest jak najbardziej na miejscu. Już tłumaczę, dlaczego. Jak podaje portal The Japan News, popularne jest w Japonii przekonanie, że napoje alkoholowe to doskonały środek do dezynfekcji. Wielu Japończyków za najlepszą uważa w tym celu polską wódkę, a raczej 96-procentowy spirytus rektyfikowany, który z jakiegoś powodu jest w kraju samurajów i śmierci z przepracowania uważany za wódkę. Jego popularność wzrosła do tego stopnia, że import z Polski wzrósł w ciągu ostatnich dwóch tygodni dwukrotnie.
Cóż, przynajmniej jedna dziedzina gospodarki nie ucierpi z powodu koronawirusa.
Profesor Włodzimierz Gut, wirusolog, poinformował w rozmowie z dziennikarzem TVP Info że owszem, alkohol może służyć do dezynfekowania rąk. Profesor dodał jednak, że musi to być alkohol 70-procentowy, gdyż 45% jest za słabe a 96% za mocne. Profesor obala też teorię, jakoby picie alkoholu miało mieć podobny skutek.
”...ktoś musiałby wlać do płuc. Czy w płucach będzie skuteczny? W stu procentach, bo martwi nie chorują”
Innymi słowy, okay, jeśli macie od tego czuć się lepiej to możecie dezynfekować ręce alkoholem 70%. Picie go nie ma jednak sensu. Pijani też możecie zarazić się koronawirusem, choć na razie wciąż nie ma w Polsce potwierdzonego przypadku infekcji.