Na początek gołe liczby co do stanu Brazylii: 376 tysięcy zakażonych, nawet 12 tysięcy nowych przypadków na dobę, 24 tysiące zgonów. Takie statystyki podają analitycy z Uniwersytetu w Pelotas. Uważają oni, że liczba zakażonych w dużych miastach w tym kraju może być nawet 7-krotnie wyższa, niż podają oficjalne dane.
Tak wysoka rozbieżność między naukowcami a oficjalnymi źródłami może być spowodowana zarówno małą liczbą wykonywanych testów jak i podejściem tamtejszych władz do epidemii. Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro długo bagatelizował koronawirusa. Co więcej, aktywnie zwalcza osoby chcące coś z nim zrobić; od czasu początki epidemii w Brazylii, Bolsonaro nie dopuszcza do zamykania miast i wprowadzeniu kwarantanny, do tego zwolnił już dwóch ministrów zdrowia naciskających na bardziej aktywne działania rządu. Nowy minister zdrowia, generał Eduardo Pazuella, prywatnie przyjaciel Bolsonaro, zgodził się na kontynuację leczenia swoich rodaków hydroksychlorochiną, środkiem, o którym już od jakiegoś czasu wiadomo, że nie jest skuteczny w zwalczaniu COVID-19.
Aha, do tego jeszcze Bolsonaro grozi samorządom miejscowości. Żąda, by te nie popierały pomysłów typu kwarantanna. W przeciwnym razie, jak twierdzi, uzbroi społeczeństwo i namówi je do zbrojnego buntu przeciwko swoim samorządom.
Hm...
Tymczasem sytuacja w całej Ameryce Południowej jest gorsza, niż w USA. Tamtejsze szpitale są przepełnione, a rządom krajów często brakuje zasobów do skutecznej walki z epidemią. Dochodzi do sytuacji, w których ludzie umierają na ulicach.
POCO F2 Pro trafia pod polskie strzechy
Jeśli chcesz zgarnąć darmową Cywilizację 6, musisz się pospieszyć