Tydzień bez ponurej wiadomości z Korei Pólnocnej jest tygodniem straconym. Jak niedawno podawałem, granice tego kraju są kompletnie zamknięte; za zbliżenie się do linii demarkacyjnej na odległość 500 metrów grozi śmierć z rąk pilnujących jej żołnierzy.
Tego losu doczekał się już ponoć przynajmniej jeden obywatel mlekiem i miodem płynącej Korei. 30-letni mężczyzna, były żołnierz zwolniony z powodu fizycznej dolegliwości, był mieszkańcem przygranicznej miejscowości. Tamtejsi obywatele zarabiali na życie poprzez zbieranie dzikich owoców i sprzedaż chińczykom po drugiej stronie granicy; teraz, gdy granica jest strzeżona, interes ten stał się znacznie bardziej niebezpieczny. Mężczyzna został zabity przez straż graniczną podczas próby przekroczenia granicy w celach handlowych - tzn. w próbie zarobienia pieniędzy pozwalających jego rodzinie na przetrwanie zimy.
Ze smutkiem i gniewem oczekuję wiadomości o potwierdzonych przypadkach kanibalizmu w Korei Północnej podczas zimy.
Odsłonięcie smartfonu OnePlus 8T ma nastąpić 14-go października
Samsung Galaxy M31s do kupienia w Polsce za 1400 złotych lub mniej