A było tak:
- do pani K przyszła wiadomość SMS-owa z informacją o konieczności dopłaty kwoty 1,49 zł do przesyłki,
- wiadomość przyszła od oszustów podszywających się pod znaną firmę kurierską. Mogło to być na przykład DPD,
- wiadomość zawierała link do strony internetowej udającej bramkę płatniczą,
- pani K została następnie przeniesiona do fałszywej strony swojego banku, ING, gdzie zalogowała się
- oszuści wykorzystali dane logowania do konta bankowego pani K do uzyskania dostępu do jej konta, gdzie szybko zmienili przypisany doń numer telefonu,
- potem już tylko przelali 10 tysięcy złotych na własne konto.
Nie wiadomo, jak dokładnie oszuści ominęli wiadomość SMS z potwierdzeniem zmiany numeru, jaka powinna przyjść na telefon pani K. Prawdopodobnie jej telefon został wcześniej zainfekowany wirusem, który ukrył przed nią pojawienie się tej wiadomości.
Niestety, sprawa trafiła do sądu, gdyż bank ING nie uznaje swojej winy w tej sytuacji. Jego rzecznik twierdzi, że ”bank nie ma podstaw do zwrotu pieniędzy w przypadkach, gdy klient przekazał innej osobie dane dostępowe do konta, aplikacji mobilnej i numer PESEL”. Co do pani K, ta żąda od banku zwrotu straconych pieniędzy.
Kto ma rację? Pokaże to dopiero wyrok sądu.
Realme Q2 Pro, zdjęcie edycji ze skóry
Mortal Kombat 11, Kombat Pack 2. Nowa, całkiem interesująca postać