Młodą ofiarą COVID-19 jest Michał, 20-letni uczeń z Bydgoszczy. 2-go października chłopak źle się poczuł w trakcie zajęć. O jego samopoczuciu natychmiast powiadomiono rodzinę. Kilka dni później Michał trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego ostrą niewydolnością oddechową spowodowaną przez, tak jest, koronawirusa.
Kolejne kilka dni później, w ostatnią niedzielę, Michał umarł.
A w jego szkole nikogo nie poddano nawet kwarantannie.
”Do sprawy odniósł się m.in. burmistrz Bydgoszczy Jacek Burski. Na swoim profilu na Facebooku napisał, że Dziś przyszła bardzo smutna wiadomość z jednej z bydgoskich szkół. Naprawdę proszę byśmy byli odpowiedzialni. Nie myślmy tylko o sobie. Nawet jak czujemy się świetnie. Stosujmy się do zasad dla bliskich, dla wszystkich wokół nas (...) Niestety nie mogę ujawnić za dużo szczegółów, bo to sprawy bardzo osobiste. Niestety zmarł młody chłopak, uczeń jednej z bydgoskich szkół. Miał stwierdzony COVID.”
A młody chłopak nie żyje, a szkoły dalej pracują. Najwyraźniej zgony uczniów i nauczycieli - bo umarło już kilku jednych i drugiach - są akceptowalnymi stratami.