Drony z kontrabandą, czyli wciąż nie można sobie poradzić z nową plagą więzień

Jakiś czas temu pisałem wam o starym zjawisku, jakim jest więzienna kontrabanda i o nowych metodach jej dostarczania, czyli dronach. Ot, więzień sobie znanymi kanałami zamawia, dajmy na to, telefon komórkowy, najnowszy numer Playboya i kilka gram kokainy. Zamówienie zostaje zebrane przez odpowiedniego człowieka „na zewnątrz”. Osoba ta następnie kupuje wartego ze dwieście złotych (czyli relatywnie mało, biorąc pod uwagę wielokrotność użytku i prawdopodobne „zarobki”) złotych drona, podchodzi pod mury więzienia, uruchamia maszynę i najzwyczajniej w świecie leci nim na drugą stronę. Więzień grzecznie przejmuje paczkę od drona, który odlatuje; transakcja dobiega końca.

Brzmi nieźle, prawda? Dobrze się też sprawdza w praktyce. Jeśli wierzyć amerykańskiemu Departamentowi Sprawiedliwości, znaczna większość prób dostarczania kontrabandy dronem zakończona jest sukcesem. Dane te dotyczą, oczywiście, USA, ale śmiało można założyć, że u nas w Polsce jest nie lepiej. Raport Departamentu twierdzi, że różnego rodzaju metody walki z dronami nie dają rezultatów. Problemem jest podobno fakt, że takiego drona najzwyczajniej w świecie trudno zauważyć, szczególnie w nocy. Więzienia wciąż nie dysponują odpowiednimi metodami dezaktywowania dronów bez fizycznego kontaktu z maszynami. Pionierem w tej dziedzinie może okazać się brytyjskie więzienie Channel Islands, które pracuje nad roztoczeniem wokół swoich murów pola elektronicznego, które zakłócałoby pracę dronów. Brzmi jak coś z science-fiction, ale kto wie, może zadziała.


Nokia obiecuje dwa lata aktualizacji dla Nokii 3,5 i 6

System operacyjny Sony Xperia X i Xperia X Compact zostanie zaktualizowany do Androida 7.1.1

comments powered by Disqus