ListenYo, czyli jak słuchać filmów z YouTube bez nadwerężania sieci

Pewnego dnia, wkrótce po rozpoczęciu pracy, przyszedł do mnie mój szef i powiedział, żebym przestał oglądać YouTube w pracy bo przeciążam sieć. Odkładając na bok pewien wstyd z bycia przyłapanym oraz ewentualne dygresje na temat słabości naszego połączenia internetowego, postawiło to przede mną problem - czego mam słuchać w pracy? Widzicie, nie korzystałem z YT po to, by oglądać w pracy śmieszne koty i inne głupie filmiki, a przynajmniej nie dosłownie. Korzystałem z YT po to, żeby ich słuchać. Czasem muzyki, czasem urywków z gier czy filmów, często audiobooków - nie potrzebowałem widzieć obrazu, gdyż i tak byłem zajęty pracą; potrzebowałem tylko białego szumu, ewentualnie czasem faktycznej rozrywki, gdy akurat niczego nie pisałem tylko smętnie szukałem odpowiedniego materiału do opisania. Mając na uwadze te warunki - niepotrzebny obraz, sam dźwięk - zacząłem szukać i jakoś tak wyszło, że szybko natrafiłem na ListenYo.

ListenYo to zasadniczo YouTube tylko bez filmów, usługa streamująca pozwalająca na odgrywanie filmowej zawartości YT w formacie audio. Zalety tego rozwiązania to przede wszystkim czterokrotnie mniejsze obciążenie sieci internetowej oraz duża szybkość działania - filmiki konwertowane są natychmiastowo. ListenYo ma też wady, ale nie są one niedoróbkami a raczej po prostu pochodzą z jej użytkowej natury - LY nie ma dostępu do subskrypcji profili na YouTube, nie pozwala lajkować ani komentować „swojej” zawartości. Poza tym ma troszeczkę toporny interfejs, np. w celu zdjęcia danego filmiku ze swoich ulubionych należy odnaleźć go w wyszukiwarce i dopiero tam odhaczyć. Są to jednak drobne wady, nieprzysłaniające głównej zalety tej strony, czyli możliwości odsłuchiwania zawartości YT przy nawet i bardzo słabym połączeniu sieciowym. Poza tym, hej - wasz pracodawca nie może powiedzieć, że oglądacie YT jeśli nie oglądacie YT ;p.


ZaufanaTrzeciaStrona ostrzega ponownie, tym razem przed fałszywymi ofertami pracy

Co za czasy, panie - Microsoft mówi nam, żeby nie korzystać z Internet Explorera

comments powered by Disqus