Broń, narkotyki, głupi e-mail i śmierć, czyli kolejna historia z USA

Było to tak: 16 sierpnia 2016 roku niejaki David Henderson, mechanik z Denver, został wezwany do domu państwa Tiny i Terrence'a Black (na zdjęciu - bardziej zakazanych twarzy nie widziałem od czasu Lorda Voldemorta); matka i syn mieli problem ze swoim samochodem i potrzebowali pomocy mechanika. W trakcie naprawy Henderson zauważył, że w domu znajduje się broń, a w koszu na śmieci schowana jest marihuana. Po wykonaniu swojej pracy Davidson udał się na policję, gdzie opowiedział o tym, co widział. Okazało się wtedy, że Terrence Black brał niedawno udział w napadzie na sklep; przestępca został prędko aresztowany.

Koniec historii? Niestety nie, gdyż Black szybko wyszedł z aresztu za kaucją, po czym udał się do domu Hendersona i zastrzelił mechanika. Jak do tego doszło? Głupio i smutno: sędzia prowadzący sprawę Blacka niechcący wysłał mu maila z informacjami na temat donosu pana Hendersona. Zrobił to, gdy przez nieuwagę wybrał w swojej skrzynce pocztowej opcję „wyślij do wszystkich”. Niestety wśród osób, które otrzymały newralgiczne informacje znalazł się sam Black. Nie jest to podobno pierwszy tego typu wypadek: zdarzają się one już od kilku lat. Nie wiadomo, czy sędziego czeka za jego pomyłkę jakaś kara.


Fani mobilnych strzelanek, radujcie się. Już wkrótce zagracie w Call of Duty: Mobile

Netflix testuje koniec darmowych testów w Polsce

comments powered by Disqus