Policjantom zdarza się szaleć z korona-mandatami. Rowerzysta dostał 12 tysięcy za przejazd przez zamknięty bulwar

Ukaranym był krakowski rowerzysta. Kara została nałożona w trybie administracyjnym, co oznacza, że nie ma od niej odwołania. Opinie na ten temat w sieci są na ogół jednoznaczne - przesada i tyraństwo. Jedni uważają, że to sposób rządu na łatanie dziury budżetowej, inni że chodzi o chęć rządzących do ominięcia licznych odwołań sądowych. Prawnicy radzą, by w tego typu przypadkach nie przyjmować mandatu - sprawa trafi do sądu, w którym będziemy mieli szanse na uniknięcie horreondalnie wysokiej zapłaty.

Przypadek rowerzysty nie jest zresztą jedynym. W sieci znajdzie się już szereg historii typu ”siedział na ławce, pił piwo, teraz ma zapłacić 10 tysięcy”. Są one rażące, zwłaszcza gdy jednocześnie pamięta się o śmiesznych, 500-złotowych mandatach dla kierowców jadących dwa razy szybciej niż jest to dozwolone.

Sześć dni temu zdarzyło mi się przejść przez zamknięty park - byłem zmęczony i spieszyło mi się, nawet nie zauważyłem zakazu wejścia. Teraz na myśl, że mogłem dostać za to dwanaście koła mandatu, przechodzi mnie dreszcz. Jak najbardziej jestem za karaniem za nieprzestrzeganie przepisów kwarantanny, owszem, lecz osoby wymierzające te kary nie mogą pozwalać sobie na wypisywanie tak wysokich mandatów.


Oppo A52 i Oppo A92 pojawiły się na stronie Google. Specyfikacja

Samsung Galaxy Xcover 4s otrzymuje aktualizację Androida 10

comments powered by Disqus