Niestety (albo i stety), starożytne chińskie przekleństwo „obyś dożył ciekawych czasów” w pełni dosięgnęło Stanów Zjednoczonych. Nie będę się tu spierał, czy działania nowego rządu USA są dobre czy niedobre; zauważę tylko, że wiele się dzieje odkąd Donald Trump zamieszkał w białym domu. Ban na podróże dla mieszkańców danych krajów Arabii; ban na urządzenia elektroniczne na pokładach samolotów; teraz z kolei to - obowiązek podania nazwy swojego konta FB w podaniu o wizę. Tak, dobrze mnie przeczytaliście. Od teraz w formularzu podania o wizę wjazdową do USA znajduje się pole do wpisania nazw swoich profilów na nie tylko Facebooku lecz także innych portalach społecznościowych na które uczęszcza składający podanie. Są także inne wymagania. Podać należy m.in numer telefonu, adres e-mail, byłych i obecnych pracodawców oraz historię swoich podróży.
Nowe dane (część z nich była wymagana jeszcze przed nowym prawem, lecz rzadko kiedy była naprawdę sprawdzana) mają jakoby pomóc urzędnikom w dostarczeniu informacji na temat osoby oraz pomóc w stwierdzeniu czy może ona stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Paranoja czy słuszna ostrożność? Przesada czy dostosowanie się do nowych czasów? Wy zdecydujcie. Chętnie się dowiem, co o tym sądzicie.