Dalekosiężne plany wprowadzenia do Polski standardu łączności mobilnej 5G są przyjemne, ale może się okazać, że niewykonalne. Przyczyną będzie nie tyle kosztowna i trudna w budowie infrastruktura, co brak przepustowości sieci. 8 marca przedstawiciele Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz Instytutu Łączności przygotowali prognozę dla polskich połączeń sieci mobilnej na najbliższe kilka lat. Wynika z niej, że sieciowy ruch mobilny w Polsce podwaja się co dwa lata, co drastycznie zwiększa zapotrzebowanie na transmisję mobilną. Około 14% polskich połączeń internetowych to połączenia mobilne - dużo w porównaniu do średniej 6% w Europie. Jak twierdzi raport, wynika to w dużej mierze z „geografii i historii” naszego kraju. 75% tych połączeń odbywa się w miastach i obszarach podmiejskich. Za wzrost odpowiadają także zmiany w przyzwyczajeniach Polaków, którzy coraz bardziej lubią strumieniować treści wideo. Niestety, polska sieć mobilna nie jest w stanie udźwignąć tak dużych przyrostów. Prognozy twierdzą, że pierwsze problemy z przepustowością sieci zaczną się już w tym lub przyszłym roku, skutkując powolnym działaniem internetu mobilnego.

Jak można zaradzić tej e-katastrofie? Specjaliści podają parę możliwych rozwiązań. Są to m.in. dodanie do nadajników sieciowych obsługi kolejnych pasm częstotliwości, najlepiej 3,6GHz, które jest rozwiązaniem długofalowym, bądź chwilowa poprawa przepustowości sieci poprzez manewrowanie modulacją sygnału i kodowaniem 250 QAM, MIMO 4×4. Na drodze do rozbudowy infrastruktury stoją wspomniane poprzednio kwestie historyczno-geograficzne oraz przestarzałe normy PEM (graniczna wartość irradiancji dopuszczalnego na terenie kraju promieniowania elektromagnetycznego). Specjaliście twierdzą, że normy te muszą zostać prędko zmienione; inaczej grozi nam praktyczna niefunkcjonalność mobilnego internetu.

Wyszły oficjalne rendery europejskiego wariantu Huawei P30 Lite

Czytnik linii papilarnych w przycisku Windows? Jasne, Microsoft właśnie go opatentował