Ojojoj. Tym razem wyciekły dane użytkowników sklepu Gearbest

Ziew, znowu ukradli nam dane, ojej, po co mi to, i tak fejbsuki wszystko o mnie wiedzą... Trudno mi winić kogoś, kto myśli w ten sposób, gdyż samemu czasem tak myślę. Największe firmy w sieci i tak wiedzą o nas już bardzo wiele: dopóki nikt nie włamuje mi się na konto bankowe to, jak mawiają anglosasi, whatever. Jeśli jednak wciąż interesują was wiadomości na temat kradzieży danych - może dlatego, że bierzecie sobie temat do serca, może zaś dlatego, że prawie nie ma was w sieci i możecie sobie pozwolić na pełen wyższości uśmieszek - to mam dla was świeżutki, łakomy kąsek w postaci wycieku z Gearbest.

Gearbest, chiński sklep internetowy z używaną elektroniką, zhackowany! Od 7-go marca z serwerów tej firmy wyciekają dane jej użytkowników: imiona, nazwiska, adresy e-mail, numery telefonów a nawet historie zamówień i płatności. Na szczęście do e-rąk e-złodziei (prawdopodobnie) nie trafiły dane bankowości klientów. Nie jest to pierwszy tego typu wyciek z serwerów tego sklepu - zostały one okradzione z danych już w grudniu 2017. Od tego czasu osoby odpowiadające za zabezpieczenia danych Gearbest najwyraźniej nie przejęły się swoją rolą gdyż, jak się okazuje, serwery sklepu nie były nawet chronione hasłem. Taki brak nawet elementarnych zabezpieczeń jest nie do wybaczenia - na miejscu każdego klienta Gearbest natychmiast zrezygnowałbym z robienia tam zakupów. Tym z was, którzy jednak tam zostaną, sugeruję natychmiastową zmianę hasła do swojego konta.


Znamy już specyfikację Huawei P30 i P30 Pro: teraz czas na ich rendery

Plus Polska - Ukraina, czyli reklamy naszego operatora pojawiają się u naszych wschodnich sąsiadów

comments powered by Disqus