Bo czemu korporacja miałaby mieć masę pieniędzy, jeśli może mieć jeszcze większa masę pieniędzy? Na szczęście dotyczy to - na razie - wyłącznie Stanów Zjednoczonych.
Jak podaje The New York Times, Google zaczęło pobierać opłaty od udostępniania swoich danych służbom państwowym, owszem, nawet organom ścigania. Korporacja tłumaczy swoje zachowanie rosnącą częstotliwością wniosków o dostęp do posiadanych przezeń informacji - innymi słowy, ludzie tak często zawracają Google głowę, że to zechciało coś z tego mieć:
”W samej 1-szej połowie roku 2019 do koncernu napłynęło 75 tysięcy wniosków dotyczących 165 tysięcy kont internautów z całego świata” .
Co ciekawe, jakieś 33% z tych wniosków wyszło ze Stanów Zjednoczonych. Informacje o które Google jest najczęściej proszone to adresy e-mail, śledzenie lokalizacji i dostęp do zawartości konta Google. Cennik firmy wynosi od 45 do 245 dolarów w zależności od żądanych informacji.
Zeszłej nocy odbył się pierwszy w Polsce samodzielny przejazd tramwaju autonomicznego
SpaceX będzie na siebie zarabiał m.in. poprzez transportowanie amerykańskich astronautów