W dzisiejszych czasach smartfony są jednym z najważniejszych, jeśli nie NAJważniejszym przedmiotem codziennego użytku. Narzędzie to służy nam do komunikowania się na odległość, do przeglądania sieci, do korzystania z multum pomocnych aplikacji itp itd. Wiele z tych czynności wymaga od posiadacza telefonu podania swoich danych osobowych; niektóre nie są żadną tajemnicą, ale i tak nie chcielibyśmy, by ktoś o nich wiedział. Dwudziesty pierwszy wiek charakteryzuje się m.in. wielkim - uzasadnionym - strachem przed cyberprzestępczością. Nasz drogocenny, pełen informacji telefon może zostać skradziony, ktoś może się do niego włamać, przejąć nad nim kontrolę
i położyć swoje brudne łapska na naszej cennej prywatności. Warto jednak pamiętać, że ktoś nie musi wcale kraść i włamywać się do naszego telefonu, aby poznać nasze tajemnice; wystarczy, że osoba ta zajrzy nam za ramię i zobaczy, co na nim robimy.
Inżynierowie Google stwierdzili, że nie może tak być. W sieci pojawiła się informacja, jakoby grupa inżynierów Wujka G pracowała nad systemem bezpieczeństwa który poinformuje nas, gdy jakaś niecna osoba spróbuje zajrzeć na ekran naszego telefonu. W przyszłym tygodniu, na konferencji Neural Information Processing Systems pojawi się dwójka inżynierów
Google, niejacy Hee Jung Ryu i Florian Schroff. Zaprezentują oni tam swój projekt elektronicznej osłony wyświetlacza. Ich projekt ma wykorzystywać połączenie kamery Google Pixel i specjalistycznej sztucznej inteligencji w celu rozpoznania, czy ktoś właśnie gapi się na to, co robicie na swoim telefonie. Schroff i Ryu obiecują, że ich program będzie w stanie rozpoznać twarz obcej osoby w dwie milisekundy, na co nie będzie mieć wpływu kąt i ustawienie jego/jej głowy czy oświetlenie otoczenia. Program będzie korzystać z najnowszego programu sztucznej inteligencji Google zwanej TensorFlowLite.
Nie wiem jak wam, ale mi się ten pomysł podoba. Lubię gdy twórcy telefonów prezentują nam coś, co faktycznie może się przydać szaremu człowiekowi zamiast czegoś, co jest wyłącznie zbędnym gimmickiem (khe khe, naciskane ramki Huawei, khe khe). Dosyć rzadko korzystam z telefonu poza pracą i mieszkaniem, lecz gdy wyciągam go w np. autobusie, nieraz przychodzi mi do głowy, że ktoś może podejrzeć, co robię. Dzięki pracy Google ten konkretny problem Pierwszego Świata być może odejdzie w niepamięć. Super.
Honor V10 zdobył znaczną liczbę punktów w benchmarku AnTuTu
Samsung Galaxy A7 2018 może być wydany w limitowanej 6-calowej edycji