O tzw. „batterygate”, czyli aferze związanej z bateriami starszych modeli iPhonów pisano wiele - ba, ja sam stworzyłem na ten temat niemały artykulik. Z tego powodu pozwolę sobie darować przypomnienie całej historii - jeśli ktoś go potrzebuje to zapraszam do artykułu w linku - i przejdę od razu do meritum dzisiejszego newsa, będącego bezpośrednią kontynuacją ww. sprawy.
Jak zapowiedział sam imć Tim Cook, Apple szykuje aktualizację do iPhonów, która pozwoli nam na wyłączenie sztucznego zmniejszania wydajności baterii. Aktualizacja ma się pojawić w przyszłym miesiącu. Pozwoli ona użytkownikom starszych iPhonów samemu decydować, czy godzą się na spowolnienie swoich urządzeń czy też wolą ryzykować szybsze wypalenie (kto wie, może nawet dosłowne) telefonu. Poza tym aktualizacja pozwoli na szczegółowe monitorowanie żywotności baterii telefonów. Oczywiście imć Tim Cook nie zaleca rezygnowania ze spowalniania baterii.
Nie ufam Apple. Powinienem cieszyć się, że firma dostała po nosie i jest zmuszona wprowadzić zmiany, ale nie zdziwiłbym się, gdyby wcale nie było to końcem machlojek nadgryzionego jabłka. Apple może np. wydać aktualizację, która sprawi, że baterie starych iPhonów będą zużywać się jeszcze szybciej, po czym powie „mówiliśmy wam, że tak jest, baterie szybko się zużywają, nic nie poradzimy, wola Boża, kupcie nowego ajfona”. Może też celowo dodać do funkcji zdjęcia postarzania jakąś wadę, którą oczywiście naprawi po paru tygodniach, lecz która skutecznie zniechęci do funkcji wielu użytkowników. Wszystko, byle kasa się zgadzała. Jakie jest wasze zdanie?
Skygofree, czyli dlaczego użytkownicy Androida mogą znowu wpadać w paranoję
Odtąd za latanie dronem po pijaku w New Jersey grozi mandat i więzienie