To, co oglądacie na powyższym zdjęciu, to pierwsze prawdziwe zdjęcie czarnej dziury kiedykolwiek zrobione przez człowieka. Nie animacja, nie symulowane wyobrażenie; prawdziwe zdjęcie. Zrobione je za pomocą Teleskopu Horyzontu Zdarzeń, niedawno ukończonego projektu powstałego z połączenia ośmiu radioteleskopów postawionych na czterech różnych kontynentach. Nawet ten potężny system nie był jednak w stanie zrobić zdjęcia samej czarnej dziury; zjawisko to wciąga światło słoneczne, przez co jest niewidoczne. To, co udało się uchwycić na zdjęciu to tak naprawdę tak zwany horyzontu zdarzeń (Wikipedia: „sfera otaczająca czarną dziurę ... oddzielająca obserwatora zdarzenia od zdarzeń, o których nie może on nigdy otrzymać żadnych informacji. Innymi słowy, jest to granica w czasoprzestrzeni, po przekroczeniu której prędkość ucieczki dla dowolnego obiektu i fali przekracza prędkość światła w próżni. I żaden obiekt, nawet światło emitowane z wnętrza horyzontu, nie jest w stanie opuścić tego obszaru. Wszystko, co przenika przez horyzont zdarzeń od strony obserwatora, znika”). Na podstawie wielkości tego zjawiska naukowcy obliczyli, że zaobserwowana czarna dziura, znajdująca się w oddalonej o 500 milionów miliardów kilometrów od Układu Słonecznego, posiada średnicę o wielkości 40 miliardów kilometrów. Tym samym jest to największy zaobserwowany obiekt we wszechświecie; nasza planeta, której średnica wynosi 6,371 kilometrów, to przy nim kropla w morzu.
Nad stworzeniem tego zdjęcia pracowało dwustu naukowców z 40 krajów, w tym dr Maciej Wielgus z Black Hole Initiative na Harvardzie, USA i prof. Monika Mościbrodzka z Radboud University w Holandii. Z okazji zrobienia go zwołana została w środę wielka konferencja naukowa, na której badacze dzielili się spostrzeżeniami na temat tego zjawiska. W tej chwili starają się oni podobno dociec, kiedy z wnętrza czarnej dziury wyłonią się 5-wymiarowi kosmici, którzy następnie zgładzą nasze uniwersum.