Jeśli sądzicie, że fake newsy to domena dzisiejszych czasów i internetu, to macie dużo racji. Nie jest jednak tak, że nikt nigdy nie próbował nas oszukać już dawniej. Nie wliczając oczywistych kłamstw polityków i korporacji, swego czasu ktoś chciał, byśmy uwierzyli, że spaghetti rośnie na drzewach.
Był rok 1957, 1 kwietnia. Były to dobre czasy - w Polsce stało się w kolejkach i narzekało na władzę szeptem by esbecy nie słyszeli, za granicą słuchało się Elvisa Presleya, w Wielkiej Brytanii zaś ludzie oglądali BBC z błogą pewnością, że telewizja nie kłamie. Pewność ta została zachwiana, gdy BBC wyemitowało 3-minutowy program na temat bardzo udanych zbiorów spaghetti na plantacji w szwajcarskiej miejscowości Ticino. W telewizji („telly”, jak mawiają o niej brytyjczycy) pokazano nagrania „farmerów spaghetti” zbierających makaron z krzewów. Prezenter opowiadał o trudnej hodowli i udanych tegorocznych zbiorach spaghetti, przy okazji porównując rodzinną szwajcarską hodowlę do wielkiego przemysłu hodowli spaghetti we Włoszech.
Powyższy materiał został wydany jako swego rodzaju eksperyment: BBC chciało się przekonać, czy obywatele Wielkiej Brytanii (kraju, gdzie - trzeba ich odrobinę usprawiedliwić - makaron spaghetti nie był popularnym daniem) uwierzą w ukazane w nim informacje. Niestety, uwierzyli - do stacji dzwoniło wiele osób z pytaniami na temat hodowli. Ciekawscy byli zresztą dalej trollowani przez BBC, której pracownicy doradzali im np. maczanie gałęzi drzewka spaghetti w sosie pomidorowym. Podobno w mistyfikację uwierzył nawet, przynajmniej na chwilę, sam Sir Ian Jacob, dyrektor stacji. Dopiero na następny dzień stacja wydała oficjalne oświadczenie, w którym przyznała się do oszustwa i przeprosiła łatwowiernych odbiorców.
Pomysłodawcą pierwszego telewizyjnego trollingu był podobno Charles de Jaeger, operator kamery w BBC. Kiedyś podzielił się on ze swoimi kolegami powiedzonkiem swojego nauczyciela, wedle którego jego uczniowie byli tak głupi, że uwierzyliby, gdyby im powiedział, że spaghetti rośnie na drzewach. Heh.