O co się rozeszło? O graczy zirytowanych jednym konkretnym błędem technicznym konsolki. Chodzi mianowicie o tzw. „pływające analogi”, czyli fakt, że czujniki dotyku w joy-conach, przyciskach po obu stronach ekranu, wykrywają ruch nawet wtedy, gdy nie są dotykane. Problem ten jest na tyle częsty i na tyle dotkliwy, że amerykańscy gracze złożyli przeciw Nintendo pozew zbiorowy, w którym oskarżają producenta nie tylko o wydanie wadliwego produktu lecz także o odmowę darmowej naprawy tej „domyślnej” usterki, a nawet przyznania, że problem istnieje. W imieniu graczy sprawę prowadzi kancelaria prawna Chimicles Schwartz Kriner & Donaldson-Smith. Adwokaci żądają odszkodowań i zadośćuczynień dla poszkodowanych użytkowników Switcha.
Jak sprawa ta się skończy? Nie wiadomo. Osobiście uważam, że ”poszkodowany” to zbyt mocne określenie jak na dotkniętych problemem graczy. Z drugiej strony wiem, jak bardzo przeszkadzać może tego typu problem w sterowaniu w grze. Nie da się też ukryć, że problem nie jest jednostkowym przypadkiem i że Nintendo powinno wziąć zań odpowiedzialność. Jak uważacie?