Po sieci rozeszły się plotki, jakoby kierownictwo firmy szpiegowało szeregowych pracowników. Podobno firma wprowadziła do przeglądarek swoich pracowników wtyczkę mającą sprawdzać, czy ci organizują wśród siebie spotkania. Informacje o wszystkich większych zgrupowaniach wysyłane są do kadry zarządzającej; świadomość tego ma ponoć na celu zniechęcenie pracowników do zrzeszania się w grupy mające jakikolwiek związek z pracą.
Kapitalizm może i jest lepszy od komunizmu, ale związki zawodowe nie są jego ulubioną grupą. A szkoda.
Google potwierdza istnienie tego typu narzędzia, nie przyznaje jednak, że że służy ono do czegokolwiek niepoprawnego. Oficjalnie, jego zadaniem jest wykrywanie ataków spamu na skrzynki pocztowe zatrudnionych osób.
Jak by nie było, sytuacja ta pokazuje brak zaufania szeregowych pracowników Google do swoich szefów. Czy można im się dziwić? Mowa tu o korporacji, która niedawno usunęła ze swojego statutu hasło ”nie bądź zły” (”don't be evil”): praktycznie pewne jest, że Google ma wiele za uszami.
Szokujący Październik, czyli hallowenowa wyprzedaż gier na Xbox