Państwo rządzi, państwo radzi, państwo nigdy cię nie zdradzi.
Wang Sicong, syn jednego z najbogatszych ludzi świata, wydawał pieniądze na bzdury. Urządzał kosztowne imprezy, kupował smartfony swojemu psu, takie tam wymysły bogaczy. Chinom, chcącym prezentować się jako bogaty ale także skromny komunistyczny raj na ziemi, takie zachowanie nie było w smak, toteż ichni rząd złapał Wanga za kołnierz i powiedział ”dosyć”. Sąd skazał Wanga na drastyczne ograniczenie wydatków, które ma mu pomóc w spłaceniu blisko 22 milionów dolarów długów, jakich sobie narobił. Od teraz Sicong nie tylko nie może ubierać swojego psa Coco w biżuterię, lecz nie może także podróżować pierwszą klasą, grać w golfa czy ubierać się u najdroższych krawców.
Bo tak powiedziało państwo. A będzie ono miało jeszcze więcej do powiedzenia, gdy wejdzie w życie chiński System Zaufania Społecznego - ten, który ocenia i punktuje sposób bycia swoich obywateli, tak jakby byli oni tylko malutkimi trybami w wielkiej, ponurej machinie.
Wiecie, nie jestem fanem rozrzucania pieniędzy na bzdury. Jeszcze bardziej nie jestem jednak fanem państwa-tyrana, które robi co chce i dąży do zmiany swoich obywatelu w bezduszne roboty.
Premiera MacBook Pro 2019 już niebawem, tymczasem podajemy wam wszystko, co wiadomo na jego temat