Dziennik ”Gazeta Wyborcza” podał dziś raport, z którego wynika, że w naszym kraju brakuje od 1.7 do 2 tysięcy wykonawców tego dumnego zawodu. Zdaniem GW niedobór ten może do 2025 roku wzrosnąć do nawet 6 tysięcy, oczywiście pod warunkiem, że koleje będą rozwijać się w przewidywanym tempie. Brak maszynistów wpływa nie tylko na liczbę czynnych pociągów, lecz także na ich szybkość - polskie przepisy wymagają, by w pociągach jadących 130 km/h lub szybciej znajdowało się ich dwóch. Sprawia to, że mniejsi przewoźnicy często decydują się na wolniejszą jazdę.
Przed ewentualnym maszynistą stoją liczne bariery: kandydaci nie mogą nosić okularów, ich szkolenie zaś trwa dwa lata, trzy razy dłużej niż za granicą. Dopiero od niedawna na maszynistów przyjmowane są kobiety. Zarobki maszynisty wahają się pomiędzy 4 a 5 tysięcy złotych netto - trudno mi powiedzieć, czy to odpowiednia suma jak na tak odpowiedzialną posadę.
Rzeczniczka PKP Intercity twierdzi, że jej firma od kilku lat rekrutuje po 200 nowych maszynistów rocznie. Jej zdaniem luka w zatrudnieniach stopniowo się zmniejsza.