Potrwało to kilka lat, ale w końcu prawo (albo bezprawie - kto wie, być może skazany jest niewinny a cała akcja jest fabrykacją konkurentów) zwyciężyło. Lee Sang-hoon, były prezes Samsung, trafi do więzienia na okres 18 miesięcy - szkoda, że tylko tyle. Zostało udowodnione (lub sfabrykowane, kto wie), że Sang-hoon winny jest nielegalnej walce ze związkami zawodowymi. Razem z nim aresztowano gros oficjeli Samsung którzy współpracowali z byłym prezesem.
Cała sprawa pokazuje determinację południowokoreańskich służb, które nie wahały się zadrzeć z jedną z największych firm swojego kraju. Tak niski wyrok jest prawdopodobnie wynikiem ciężkiej pracy prawników i mniej legalnych pracowników Sang-hoona, którym udało się przykryć znaczną część jego przewinień.
Uuuuuu, tajemnicze nowe eksplozje na powierzchni Słońca, uuuuuu