Dawno, dawno temu, bo w zamierzchłym roku 2018, miał miejsce niecodzienny atak hakerski. Ktoś włamał się na smartfon Jeffa Bezosa. Na telefonie najbogatszego człowieka świata umieszczone zostało złośliwe oprogramowanie, które pozwoliło e-złoczyńcy na pozyskanie dużej ilości danych - możliwe nawet, że znalazły się wśród nich erotyczne zdjęcia zdradzające jego romans z Lauren Sanchez (w samym romansie nie było nic niezgodnego z prawem i obyczajami, lecz okazał się arcysmakowitym kąskiem dla tabloidów). Dziś tabloidy, czasopisma i serwisy świata powracają do tego tematu, gdyż światło dzienne ujrzały nowe informacje.
Jak wynika z analizy kryminalnej, zaszyfrowana wiadomość zawierające złośliwe oprogramowanie została wysłana z telefonu należącego do saudyjskiego księcia Mohammeda bin Salmana. Jak podaje New York Times, wirus był ukryty w pliku wideo nieznanej treści. Nie jest wykluczone, że ten sam książę sprzedał/oddał tabloidowi National Enquirer informację o romansie Bezosa i Sanchez. Gwoli ścisłości, istnieje wersja zdarzeń, wedle której odpowiedzialnym za wyciek zdjęć jest brat Sanchez.
Cała sprawa może być w jakiś sposób związana z zabójstwem Dżamala Chaszukdżia. Pan Chaszukdżi był dziennikarzem pracującym dla The Washintgon Post, gazety której właścicielem jest Bezos. Do morderstwa doszło w październiku 2018 roku, pięć miesięcy po ataku na telefon miliardera.
Ambasada Arabii Saudyjskiej w USA twierdzi, że teorie o związku Arabii Saudyjskiej z atakiem hakerskim na Bezosa są, cytuję, ”absurdalne”.
Amerykański wykładowca zdefraudował grant na iTunes i striptizerki
Profesor Miodek opowiada o tym, jak dał się oszukać naciągaczom