Oczywiście inni eksperci mają zapewne przeciwne zdanie, inni z kolei uważają że tak, ale...
W ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku w obiegu pojawiło się dodatkowe 31 miliardów złotych w gotówce. Z normalnej liczby 238 miliardów złotych gotówki suma ta wzrosła do 269 miliardów. Oznacza to, że Polacy hurtowo ruszyli pobierać swoje oszczędności i trzymać je w domach w formie gotówki - chyba nie muszę tłumaczyć, z jakiego powodu. Wzrost ten jest większy, niż kiedykolwiek w historii; nawet w trakcie krachu z roku 2008 wyniósł on jedynie 11 miliardów.
Zdaniem ekonomisty takie posunięcie jest irracjonalne, a co gorsza, może mieć zły wpływ na gospodarkę kraju.
”Przypominam, że depozyty klientów są chronione do wysokości 100 tys. euro. Nawet jakby bank upadł albo się spalił, to te pieniądze odzyskamy. I to w ciągu tygodnia, a nie po miesiącach batalii czy setkach złożonych wniosków.”
Do tego dochodzi też fakt, że prawie wszyscy sprzedawcy proszą o dokonywanie płatności kartą a nie gotówką - tak jest bezpieczniej ze względu na mniejszą szansę roznoszenia koronawirusa. Operatorzy kart specjalnie w tym celu podnieśli limity transakcji bez kodu PIN.
Masowe wynoszenie pieniędzy z banków jest także groźbą dla sektora bankowego kraju.
”Żaden bank na świecie nie ma w swoich skarbcach tyle gotówki, ile wynosi suma depozytów klientów”.
Historyk Jan Tomasz Gross został wirusologiem, czyli jak TVP dało ciała