Mowa tu o VivaVideo, darmowej apce do edycji plików wideo autorstwa chińskiego dewelopera QuVideo Inc.. Aplikacjami tej firmy zainteresowali się badacze z VPNpro. Szybko zauważyli, że jej programy wymagają od użytkowników licznych uprawnień dostępu, w tym takich, które w ogóle nie powinny ich interesować, jak lista kontaktów czy lokalizacja użytkownika. Niedługo potem okazało się, że VivaVideo ukrywa w sobie niespodziankę w postaci AndroRAT; malware służący do zdalnej kontroli urządzeń z Androidem. Niecne oprogramowanie gromadziło i wysyłało do kogoś - zapewne do QuVideo - szereg danych na temat użytkującej jej osoby, od jej położenia po transakcje wykonywane BIT-coinami.
Na tą chwilę, aplikacje VivaVideo wciaż można pobrać z Google Play, prawdopodobnie jednak nie potrwa to długo. P.S. Aplikacja jest też dostępna na iOS, tam jednak, jak twierdzi VPNpro, nie stanowi zagrożenia.