Jak zapewne wiecie, w USA od kilku dni trwają zamieszki. Zaczęło się w zeszły poniedziałek, gdy policjant aresztował i prawdopodobnie przyczynił się do śmierci czarnoskórego obywatela oskarżonego o handel fałszywą walutą. Od tego czasu zamieszki na tle rasowym ogarniają coraz to kolejne miasta Stanów Zjednoczonych. Niektórzy z biorących w nich udział to pokojowi demonstranci; inni używają ich jako pretekstu do kradzieży i aktów wandalizmu. Ci drudzy dali się Apple we znaki tak bardzo, że firma zdecydowała się zamknąć większość swoich fizycznych placówek.
”W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo naszych pracowników, zdecydowaliśmy się na zamknięcie części naszych sklepów do niedzieli.”
Przy czym chodziło o zeszłą niedzielę. Dziś Apple wydłużyło zamknięcie o kolejny dzień, a nie jest wykluczone, że przedłuży je jeszcze bardziej.
Złodzieje zrabowali i/lub zniszczyli sklepy Apple w Portland, Filadelfii, Brooklinie, Salt Lake City, Los Angeles, Waszyngtonie i innych. W piątek grupa przestępców włamała się nawet do restaurowanego przez Apple Tower Theatre. Rabusiów nie interesuje - lub nie wiedzą o nim - fakt, że skradzione telefony są automatycznie wyłączane i namierzane, przez co nie mają oni z nich użytku a policja może ich łatwo wyśledzić.
Rabunek, w połączeniu z koronawirusem, z pewnością bardzo źle wpływa na finanse firmy. Interesującym może być poznanie wyników Apple za 2-gi kwartał tego roku.
Chodzisz do Maca pomimo panującej epidemii? Spróbuj nowego burgera i daj nam znać, jak smakuje