Warszawa, biuro poselskie Anny Marii Żukowskiej. Poniedziałek. Asystent rzeczniczki SLD zdejmował z okna plakat Roberta Biedronia i zauważył w szybie dziurę. Badanie policyjne stwierdziło, że została ona zrobiona pociskiem 4,5 milimetra wystrzelonym z broni pneumatycznej. Podobne otwory znaleziono w szybach znajdującej się poniżej biura restauracji.
Nie minęła nawet godzina, a policja odnalazła winnego zniszczeniom. Jak się okazało, strzelającym był 41-letni psychiatra, strzelający z pneumatycznej wiatrówki na gaz z balkonu swojego mieszkania (niby doktor, a niezbyt mądry...). Jak mężczyzna tłumaczył policji, robił to w celu ”rozładowania emocji”. Nie wiadomo, o jakie emocje dokładnie mu chodziło.
Nie wiadomo, czy strzelec celował konkretnie w plakat wyborczy Biedronia czy też po prostu strzelał w okna. Podejrzewa się, że ten sam człowiek odpowiedzialny jest za ostrzelanie innych miejsc, m.in. drzwi swoich sąsiadów. Wiadomo, że w przeszłości miał problemy z narkotykami oraz groźbami karalnymi.
Namioty do pracy zdalnej, czyli Takie Rzeczy Tylko W Japonii
Decathlon Polska ostrzega przed podszywającymi się pod sieć sklepów oszustami