Rzecz miała miejsce w powiecie rawickim (wiecie już, jakiego miejsca unikać, a przynajmniej kolegów z jakiej miejscowości nie irytować). Dwóch tamtejszych mężczyzn, 34 i 38-latek, nie dogadywali się ze sobą; nie wiadomo dokładnie o co chodzi, z jakiegoś jednak powodu mieli ze sobą tak zwaną ”kosę”. Ich wzajemna niechęć doszła do tego stopnia, że gdy jeden z nich przejeżdżał obok domu drugiego, ten... strzelił do niego z łuku. Ucierpiał zderzak samochodu, w który wbiła się strzała.
Historia powtórzyła się kilka dni później w podobnych okolicznościach. Tym razem strzała skończyła w słupku auta, tym razem też o sprawie powiadomiona została policja. Domorosły Robin Hood został zatrzymany, usłyszał zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za jego łucznicze eskapady grozi mu do 3 lat więzienia. Okolicznością łagodzącą może być przyznanie kolegi, że ten z namysłem prowokował przeciwnika swoim zachowaniem. Z drugiej strony, łucznik był już wcześniej karany.
Budżetowiec HTC Wildfire E2 po premierze. Dostępność, cena, specyfikacja