Ból głowy, rak, kontrola umysłów - takie i inne zagrożenia wyliczają przeciwnicy sieci 5G. Co ciekawe, ostatnia i największa akcja tych ludzi miała miejsce nie w jakimś zapyziałym krańcu świata (np. Polsce), ale w Szwajcarii, jednym z najlepiej rozwiniętych krajów Europy Zachodniej. Jak doszło do tego, że rozsądni twórcy zegarków i czekolady dostają bzika na myśl o zwykłej technologii? Tego nie wiem.
Tysiące osób zebrało się na proteście anty-5G w szwajcarskiej miejscowości Berna. Żądają oni zaprzestania prac nad instalacją na terenie kraju anten obsługujących połączenie 5G. Przeciwnicy nowej technologii, których liderem jest współprzewodniczący grupy Frequenica Tamlin Schibler Ulmann twierdzą, że promieniowanie elektromagnetyczne emitowane przez anteny powoduje liczne problemy zdrowotne, niespotykane przy promieniowaniu 4G i starszym. Na ich tezy brak dowodów w postaci badań, to ich jednak nie powstrzymuje: przeciwnicy 5G żądają referendum w sprawie zawieszenia prac nad tą technologią. Szwajcarski rząd powołał już grupę naukowców (jak już wspomniałem, nie pierwszą na świecie), która zbada rzekomy wpływ ”promieni 5mierGi” na ludzki organizm.
