Rumuńska armia vs. Electronic Arts, czyli awantura o klub piłkarski

To jest tak: jeszcze za komuny, gdy Rumunia należała do ZSRR, krajowa piłkę nożną reprezentował powiązany z rumuńską armią zespół Steaua Bukareszt, który zresztą osiągał spore sukcesy w kraju i reszcie Europy, w 1986 wygrywając nawet Puchar Europy Mistrzów Klubowych. Po 1989, gdy zlikwidowana rumuński komunistyczny rząd a kraj uwolnił się spod radzieckiego jarzma, władzę nad Steaua Bukareszt przejął prywatny biznes. Nowi właściciele klubu odcięli się od jego militarnych korzeni - po starych czasach pozostały mu jedynie barwy, herb i nazwa. Rumuńska armia stworzyła wtedy własny klub, także nazwany Steaua. Władze nowego klubu, czyli wojsko, na drodze prawnej wywalczyły od starego Steaua prawo do nazwy, zmuszając stary klub do zmiany nazwy na FCBS, oraz herb. Teraz zaś wojsko żąda od Electronic Arts, producenta gry FIFA (w której jeden z dostępnych klubów to właśnie FCBS), odszkodowania, za używanie przez lata ”swoich” znaków. Batalia ta toczy się od roku 2017, zaś jej najnowszą potyczką jest domaganie się przez rumuńską armię odebrania trofeów FCSB w wirtualnej gablocie klubu w FIFA 20 - w końcu te należą ich zdaniem do nowego Steaua.

Nie wiadomo, jaką decyzję podejmie Electronic Arts, ani jakie środki przymusu może wobec nich zastosować wojsko Rumunii. Raczej nie najedzie siedziby firmy czołgami, choć ja na przykład nie miałbym nic przeciwko - pamięć ME: Andromeda i Anthem wciąż mnie gryzie...


Apple iPhone 11 - czego jeszcze nie wiemy o tym telefonie

Huawei Nova 5T niebawem w Polsce. Cena, dostępność, specyfikacja

comments powered by Disqus