Kolejny dzień, kolejna dziwaczno-straszna historia z USA, czyli dwójka prawników z bronią kontra tłum

Podobnie jak w przypadku historii ”kobiety na wózku inwalidzkim atakującej ludzi nożem, bitej a następnie chodzącej o własnych siłach” sprzed paru tygodni, tak i dzisiejsza jest wielowątkowa i z kilkoma niewiadomymi. Jedne osoby mówią to, inne mówią tamto, serwisy informacyjne podają jeszcze co innego. Po raz kolejny musicie mi wybaczyć, jeśli niechcący powiem nieprawdę; mogę wam tylko obiecać, że postaram się poskładać całą historię najlepiej, jak tylko potrafię.

Rzecz działa się w niedzielę. W mieście Saint Louis w stanie Missouri zorganizowany został manifest ruchu Black Lives Matter. Miał on na celu oprotestowanie decyzji burmistrz miasta Lydii Krewson o upublicznieniu nazwiska i adresów osób, które napisały do władz miasta list wzywający do reformy miejscowej policji. Z jakiegoś powodu protest miał mieć miejsce nie pod ratuszem miejskim bądź inną instytucją publiczną, lecz pod domem burmistrz.

Droga do domu Lydii Krewson prowadziła do podmiejskiej dzielnicy zamieszkanej głównie przez bogatych mieszkańców miasta. Większość grupy poszła w kierunku domu burmistrz publiczną drogą, jednak około setki uczestników protestu zdecydowała pójść na skróty. Ich droga prowadziła przez prywatną drogę, bramę do której wyważyli (zdaje się, że prawe skrzydło zostało wyważone, drugie zaś już normalnie otwarte), oraz przez posesję należącą do małżeństwa Patricii i Marka McCloskey.

Wtedy też doszło do, mówiąc bardzo delikatnie, scysji. Państwo McCloskey, którzy podobno jedli właśnie obiad z rodziną, wyszli przed dom i zażądali, aby tłum opuścił ich posesję. Smaczkowi dodał sytuacji fakt, że oboje byli uzbrojeni: kobieta w pistolet a mężczyzna w karabin (nie wiadomo, czy automatyczny, na oko jest to jednak półautomatyczny cywilny AR-15). Uzbrojeni prawnicy przez jakiś czas grozili protestującym bronią; trwała wymiana zdań między jednymi a drugimi, często przeradzająca się w przekleństwa i groźby. Na szczęście tłum ewentualnie opuścił posesję prawników; nie wiadomo, czy zrobił to z własnej inicjatywy, przymuszony groźbą McCloskeyów czy może interwencją policji, po którą prawnicy zadzwonili przed wyjściem przed dom.

Opinie na temat tego zdarzenia są różne. Jedni uważają, że McCloskey mieli prawo do obrony swojego domu przed tym, co było zasadniczo wściekłym tłumem włamującym się na cudzą posiadłość. Drudzy zaś sądzą, że reakcja prawników była przesadzona i że jest kolejnym przykładem rasistów zwalczających walkę czarnoskórych o równe traktowanie.


Powstaje serial na bazie gier wideo ”Fallout”. Produkują go ludzie od ”Westworld”

W sieci pojawiły się oficjalne grafiki Samsung Galaxy Note 20 Ultra

comments powered by Disqus